Owszem, jednak ja bym tutaj polemizował, ponieważ świadome zatajanie stanu faktycznego pojazdu, a absolutnie nieświadome wprowadzenie w błąd, podając nieprawdziwe informacje, to dwie różne sprawy, a kolega, kupując moto, był przekonany, ze jest bezwypadkowy i bynajmniej nie miał zamiaru nikogo wprowadzić w błąd, podobnie jak ja w moim ogłoszeniu.
Jak już wspomniałem, jeżeli chodzi o moje moto, sprawdzali go fachowcy z ASO Suzuki i nie doszukali się niczego, co mogłoby świadczyć o tym, ze sprzęt ma jakaś wypadkową przeszłość. I teraz tez można mi zarzucić, ze jestm oszustem i naciągaczem. Żałuję, że nie poprosiłem w ASO o certyfikat.
Znam też przypadki, gdzie zupełnie nowe samochody, w autoryzowanych salonach, które klienci kupowali w przekonaniu, że nie mają żadnej, nieprzyjemnej historii, były już po naprawach blacharsko-lakierniczych. Moja ExGF pracowała w firmie, która świadczyła podobne usługi dla producentów i dealerów, przewożąc fabrycznie nowe samochody od producenta do salonu sprzedaży. Zajmowała się odszkodowaniami i opowiadała mi, jak to kierowca nie zmieścił się pod gałęzią i 4 samochody dojechały do salonu z potłuczonymi, przednimi szybami i porysowanymi dachami, albo jak cały zestaw z siedmioma, nowymi samochodami wylądował w rowie. Chyba nikt nie jest taki naiwny, żeby liczyć na to, że samochody po takich przejściach stały się odpadami. Blacharnie i lakiernie ASO zrobiły co trzeba, a klient przyszedł, zapłacił i pojechał szczęśliwy w przekonaniu, że drobna różnica w odcieniach i strukturze lakieru, to tylko efekt jego pogarszającego się wzroku. Gdyby jednak kupował samochód z drugiej ręki... O wadzie wzroku już nie byłoby mowy, a raczej, o tym że samochód jest powypadkowym szrotem. Już dawno przekonałem się, ze pojazd na rynku wtórnym, żeby znaleźć nowego właściciela powinien niejednokrotnie wyglądać lepiej niż nowy samochód w salonie dealerskim.
Faktem jest, że zdjęcia z amerykańskiej aukcji nie przedstawiają moto w najlepszym świetle, ale jeżeli rama nie uległa uszkodzeniu, a wszystkie uszkodzone elementy zostały starannie i zachowaniem norm producenta, wymienione, przedmiotowy sprzęt wcale nie musi być szrotem, jak to określił kolega GSX-R, no i tym samym uważam za niemoralne i nieuczciwe, wystawianie komuś, kogo się nie zna, opinii cwaniaka. Bo kolega jak zobaczył tamtą aukcję, był w ciężkim szoku po tym, co zobaczył, a to on ma przejebane, bo sprzęt kosztował go ponad 30.000zł, ciężko zarobionych, a jeszcze na to wszystko stał się obiektem oszczerstw. I takie zachowanie nie mieści się w moich kanonach przyzwoitości i to mi się nie podobało w wypowiedziach kolegi, w którego obronie stanąłeś. Dlatego nie będę tolerował tego typu zachowań, ani na tej, ani żadnej, innej płaszczyźnie, bo taka sama sytuacja mogła spotkać każdego, kto nie wie że w taki, czy inny sposób można sprawdzić kupowany pojazd, czego ja sam jestem najlepszym przykładem.